Strach właśnie po to istnieje, by go zwyciężyć. Nasze sposoby na walkę z potworami, które mieszkają w głowie Pana Bonaniasza

Do tego postu zbierałam się bardzo długo, bo nie da się ukryć, że odkąd mieszka ze mną Bono stałam się swego rodzaju specjalistą do spraw pokonywania jego lęków. Przez długi czas czułam się bardzo osamotniona z jego lękami, żaden behawiorysta nie był w stanie nam pomóc, a książkowe metody wydawały się śmieszne kiedy patrzyłam na to w jakim stanie jest (wyobraźcie sobie psa, który wyrywa sobie pazury na betonie próbując zwiać ze smyczy i wyciera poduszki łap, tak bardzo, że w 5 sekund i on i ja cali pływamy we krwi i pomysł coby wydawać w tym momencie smaczki i w ten sposób kojarzyć mu to z czymś dobrym, nie wiem jak wy, ale kiedy ktoś próbował by mnie zabić w lesie, a ktoś inny zakazał mi ucieczki i zaczął wmuszać jedzenie...zdecydowanie nie była bym zadowolona :P tak więc, zaczęłam kombinować sama, od czasu do czasu spotykając się z kolejnym behawiorystą czy trenerem, żeby omówić jego problemy, ale przede wszystkim rozmawiają z ogromną ilością ludzi z całego świata o psach podobnych do Bono.Okazało się, że jest ich znacznie więcej niż mogłam sobie wyobrazić, te rozmowy bardzo mi pomagały, stworzyliśmy swego rodzaju grupę wsparcia. Jednak od pewnego czasu, dostaję coraz więcej (dosłownie kilka razy dziennie) pytań o pomoc i opis tego co ja robiłam z moim trzpiotem, a ja zawsze starałam się pomóc tak bardzo jak tylko się da, żeby nie zaszkodzić, jednak pytań jest coraz więcej więc powstaje też ten post, chociaż my wciąż walczymy to myślę, że u mniej psychicznych pieseczków nasze metody mogą pomóc.

Po pierwsze badania ! 
To bardzo ważne, kiedy widzicie coś niepokojącego u swojego psa, żeby zrobić dokładne badania (my robiliśmy morfologię, trzustkę, tarczycę i prześwietlenie całego ciałka). Często okazuje się, że bez odpowiednich leków szkolenie nic tu nie zmieni, a jedynie zatuszuje problem. Bardzo wiele moich znajomych po latach bezskutecznej walki z psami udało się do weta i odkryło, że wszystko to co pokazywał ich pies to objawy choroby, a nie złośliwości czy złego wychowania.

LEKI, PÓJŚCIE NA ŁATWIZNĘ CZY KONIECZNOŚĆ ? 
Na rynku aktualnie mamy całą gamę leków, które mają pomóc naszemu psu w pokonaniu strachu i zyskaniu większej pewności siebie, jednak czy warto faszerować nimi naszego psa ? Moim zdaniem trzeba zacząć od szkolenia, które wspomóc można naturalnymi lekami lub po prostu ziółkami, to bezpieczne i nie wprowadza nieodwracalnych zmian do organizmu naszego psa. Co dokładnie mam na myśli ? Tutaj sami musicie poszukać, bo na każdego psa zadziała coś zupełnie innego. Ja na początku naszej drogi podawałam (nie na raz ;) ) wodę z lawendą (obok warto postawić też zwykła, Bono świetnie sobie radził z piciem tej lawendowej, jednak czasami sięgał też po zwykła, był to jego wybór), feromony DAP (my mieliśmy obrożę, działają one zupełnie inaczej na każdego psa u nas...brak efektów),aronie,  drożdże browarnicze (wspomagają układ nerwowy). Możemy też stosować coś mocniejszego, ale wciąż nie powodującego zbyt mocnych skutków ubocznych są to wszelkie leki jak calmaid, czy forcalm, które zawierają tryptophan.. Ostatecznością są jednak psychotropy, kiedy wszystko zawiedzie, dużo osób decyduje się na nie. Są to już bardzo mocne leki, które przyjmuje się przez dłuższy czas, zazwyczaj silnie uzależniające i powodujące stałe zmiany hormonalne w ciele psa, dostaniemy je u wybranych weterynarz na receptę, często są to leki ludzkie. Moim zdaniem zatem, jeśli podawać psychotropy to tylko i wyłącznie w bardzo odpowiedzialny sposób, pod okiem specjalistów (wet + behawiorysta) i w odpowiedniej dawce przez odpowiedni czas, nieustannie bardzo odpowiedzialnie pracując z psem, w pełni znając i licząc się, z konsekwencjami ich podania. Bono był na psychotropach (anafranil'u ludzkim) przez 4 msc, jednak nie odnotowałam większych zmian w jego zachowaniu i w porozumieniu z kilkoma bardzo mądrymi osobami zrezygnowaliśmy z nich zupełnie, więc wbrew powszechnym opinią nie są to tabletki magiczne, które natychmiastowo pomagają nawet najgorszym przypadku, czasami się tak zdarza...ale niestety nie zawsze. Tak, więc jeśli psychotropy to już jedyne co może pomóc wam żyć normalnie, spróbujcie, ale bardzo odpowiedzialnie i nie licząc na cuda.

Kilka zasad życia codziennego :
1.Jak najbardziej uporządkowane życie. Kiedy nic Cię, nie zaskakuje, dużo łatwiej poczuć się pewniej. Ustaw stałe pory karmienia, stałe pory spacerów ich miejsca, trenujcie w określonych dniach z precyzyjnym planem, po prostu staraj się pokazać psu, że życie ma określony porządek, a łatwiej będzie mu się odnaleźć, chociaż dla Ciebie to może być nieco skomplikowane to wystarczy się bardzo postarać (świetnie uczy planowania, w życiu się nie nauczyłam tak pięknie wszystkiego notować jak przez ostatni rok ;) )
2.Pozwól się wysypiać twojemu psu. Czasami problemy biorą się z braku odpowiedniej ilości snu, dla mnie zupełnie normalne jest, że moje psy śpią po 12/15h. dziennie, ale znam przypadek kiedy borderek spał około 7h., a nawet kiedy ,,spał'' cały czas budził się nawet przez najmniejszy hałas, powodowało to zaniepokojenie i lękliwość, wystarczyło jednak nauczyć go odpoczywać i nie zabierać ze sobą do pracy, a problemy zniknęły. Więc niech  pies ŚPI przynajmniej 10 godzin dziennie, jednak to musi być sen, a nie tylko drzemanie, jeśli macie z tym problem naucz psa odpoczywać, nie tylko w domu, ale też w obcych miejscach.
3.Zaspokój potrzebę gryzienia u swojego psa. Psy, które przeżywają tak ogromną ilość stresu muszą kiedyś go rozładować i właśnie tutaj przydadzą się gryzaki. Dziennie około godzina memłania to u nas minimum, ten czas psy spędzają w klateczce w tle słuchając muzyki uspokajającej dla psów, ja natomiast czasami zarzucę leniwym ,,dobrze'', żeby pokazać, że uczestniczę w całym tym rytuale i wspieram je niejako.
4.Codzienne treningi też mogą świetnie wzmocnić pewność siebie u psa, moim zdaniem najlepiej tutaj działa kształtowanie klikerem (jednak takie, gdzie pies odnosi ogromne ilości sukcesów, a nie gdzie tylko się stresuje i nie wie o co chodzi) i wszystkie zabawy gdzie pies używa nosa, od tropienia użytkowego, przez sportowe do chowania smaczków po domu. Najważniejsze, to cały czas wspierać psa i pozwalać mu na sukcesy, w ten sposób utrwalamy go w przekonaniu, że jest nad psem, który może zrobić wszystko i jest opcja, że przypomni sobie o tym w momencie kiedy się czegoś przestraszy.
5.Ruch fizyczny jest dość mocno kontrowersyjną sprawą, niektóre psy rzadziej mają napady lęków kiedy są odcięte od wszelkiej aktywności fizycznej (jedynie psychiczne w dużej ilości), inne jednak najlepiej zachowują się kiedy ledwo już stoją na nogach, Bono zdecydowanie należy do grupy 2,  trzeba to sprawdzić osobiście, najlepiej robiąc psu jeden tydzień ze wzmożoną aktywnością i jeden praktycznie wcale bez niej (zapisujcie każdy napad lęków i porównajcie wyniki ;) )
6.Odwrażliwianie w zaciszu domu, to również ważna sprawa. Możemy nagrać odgłosy, których pies się boi i włączać je w domu, początkowo cicho, nagradzając za brak lęku potem coraz głośniej. U nas jednak nie działa to zupełnie, odwrażliwiam więc  straszne dźwięki, które faktycznie występują, a nie są tylko nagrane takie jak przebity balon czy, upadające łyżki.
7.Dzielni psi przyjaciele, to zawsze dobry pomysł. Bono dużo lepiej czuję się w stadzie, pewnych siebie psów, które mają głęboko gdzieś huki, czy innych ludzi. Warto więc organizować takie spacery i pozwolić innym psom odwalić za nas trochę roboty.
8.Chwal, nie krzycz. Kiedy nasz pies wpadnie już w panikę zazwyczaj jest jest już za późno na cokolwiek, u nas po roku pracy w takim momencie jestem już w stanie przenieść uwagę Bona na siebie i zabrać go z całej sytuacji, ale to zajęło nam rok... więc co robić ? Chwalić za wszystko za to, że popatrzył na was, za to że przeszedł koło śmietnika i za to,że wszedł na ławkę w parku, albo za to, że pomimo strachu próbuje jeść trawkę, a nie zwiewać (to różne postawy w odpowiedzi na strach, zawsze lepsza jest ta, kiedy pies próbuje sobie poradzić, ze stresem, a nie uciekać), a kiedy już spanikuje wydaj neutralny odgłos (u nas cmoknięcie, warunkowane w taki sam sposób jak kliker) i zabierz psa z sytuacji.
9.Samokontrola na wszystko. Kiedy wasz pies nauczy się wychodzić za drzwi dopiero na komendę, kiedy siedzi pomimo iż inne pieski biegają, kiedy nauczy się panować nad bardzo wysokimi emocjami, to czy nie łatwiej będzie mu zapanować nad lękiem ?
10.Posiłki częste i regularne, mówiłam już o rutynie, ale to szalenie ważne, dwa posiłki to absolutne minimum (u nas są 3 i smaczki pomiędzy), dzięki temu utrzymujemy odpowiedni poziom cukru we krwi.
11.Zawsze kiedy wasz pies się wystraszy, postarajcie się być ponad to, chociaż doskonale wiem jak ciężko jest i jak zaczyna się nienawidzić Pana który trzepie dywan i dzieci, które krzyczą i robotników... to właśnie bardzo ważne, żeby mimo wszystko nie pokazać psu, że robią oni na nas jakiekolwiek wrażenie. Często zaczynamy się stresować wcześniej niż nasz pies i pokazujemy mu w ten sposób, że to nie tylko jego imaginacja, ale faktyczne niebezpieczeństwo. NIE RÓB TEGO, u mnie pomogły słuchawki (dla większości totalny idiotyzm bo przecież powinniśmy być z psem w stu procentach i go wspierać na spacerach, ale ja automatycznie już widząc dziecko skracałam smycz i zaczynałam iść w drugą stronę, w słuchawkach ja nie zwracam uwagi na wiele rzeczy, a Bono często idzie w moje ślady).
12.Czasami jedyne co możemy zrobić to dać naszemu psu czas... Ja wiedziałam to od początku, jednak dla mnie ten ,,czas'' to było ,,na pewno za trzy miesiące się przyzwyczai i ogarnie'', a ten ,,czas'' to często i 10 lat... Pozwól mu powoli poznawać i nie wrzucaj go w zbyt ciężkie dla niego warunki, cieszcie się małymi sukcesami, a te większe przyjdą w odpowiednim czasie.
13.Pokaż, że można ci ufać. Kiedy twój pies się czegoś boi, pozwól mu się wycofać, a nie zmuszaj do konfrontacji. Możesz też sam podchodzić do przedmiotów, które przerastają twojego psa i pokazywać, że to nic takiego. Kiedy idziecie obok psa, odgródź twojego od niego ciałem pokaż, że to ty go obronisz, on nie musi tego robić. Jeśli twój pies lubi się przytulać, można w momencie strachu po prostu kucnąć i pozwolić mu wcisnąć się w ciebie tworząc swego rodzaju budkę.
14.Daj pracę, każdy pies powinien móc robić coś co sprawia mu przyjemność i to powinniśmy zapewnić psu bez względu, czy jest bojaźliwy czy nie, natomiast dla tych pierwszych jest kilka, które szczególnie pomagają. Tropienie, nose work, kształtowanie, IPO i prace naturalne dla rasy (u nas np. pasterstwo), ale jeśli nic z tych nam nie odpowiada to każdy sport, mądrze prowadzony będzie ok, OBI uczy psa panowania nad emocjami w różnych sytuacjach, frisbee zacieśnia więzi i pokazuje motywacje, agility pomaga panować nad emocjami nawet przy dużych prędkościach... cokolwiek, byle z głową.

Post będę rozszerzać i uzupełniać, kilka metod wciąż są u nas w fazie testów i na pewno napiszę o nich jak tylko zobaczę pierwsze efekty, lub ich brak. Jeśli twój pies należy do tych wyjątkowo lękliwych, trzymam za Was kciuki, to ciężka droga, jednak wierzę, że da się pokonać to co siedzi w głowie psa, ja wiem, że dzięki temu jaki jest Bono, nauczyłam się więcej niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić, że będę wiedzieć. A ludzie, którzy komentują zachowanie psów lękliwych zazwyczaj tak pochopnie, często nie mając o nich najmniejszego pojęcia...proszę, przestańcie. Lękliwość to jeden z największych problemów behawioralnych, jakie może mieć nasz zwierzak, a najgorsza jest nasza bezradność wobec jego lęku i konieczność obserwowania jak nie radzi sobie z codziennością, robiąc sobie ogromną krzywdę zarówno psychiczną jak i fizyczną.


ODWAGA TO PANOWANIE NAD STRACHEM, A NIE JEGO BRAK... cdn...

Komentarze

Popularne posty